Witajcie.
Niemal od dziecka interesowałem się fotografią. Pamiętam pierwszy raz, miałem wtedy sześć albo siedem lat, kiedy na bialej kartce pokazał się z niczego obraz, niesamowite!!!!
Potem bardzo chętnie siedziałem z ojcem w ciemni i nawet przekładałem zdjęcia z kuwety do kuwety.
W końcu przyszedł czas na samodzielne próby. Pierwszy aparat to była mieszkowa Lisette, skomplikowana w obsłudze i bardzo delikatna. Często zapominając przekręcić film robiłem jedno zdjęcie na drugim, albo nadgorliwie zostawiałem puste klatki.
Potem byly różne aparaty. Jestem w posiadaniu większości z nich. Wszystkie sprawne, gotowe do robienia zdjęć.
W stajni od lewej:
- Lisette, mieszkowy mały aparacik z obiektywem COMPUR 2.8/75, całkiemm jasnym jak na owe czasy. Robił zdjęcia w formacie 4,5 x 6 cm - 16 z rolki filmu.
- Voigtländer, mieszkowy niemal profesjonalny aparat z obiektywem COMPUR 6,3/135, format zdjęć to 9 x 12 cm, pozwalał na niesamowiacie dokładne technicznie zdjęcia.
- Zorkij 4, wzorowany na Leice aparat małoobrazkowy z obiektywem Jupiter 2/50. Świetna maszyna, z możliwością ustawiania ostrości, zrobiła niesamowitą liczbę zdjęć, a szczególnie kolorowych przeźroczy.
- Zenit TTL, małoobrazkowa lustrzanka produkcji ZSRR z obiektywem Helios 2/50. Wygodny aparat, z wewnętrznym światłomierzem. Do Zenita dostosowałem zestaw Snajper z obiektywem TAIR3-Phs 4,5/300, ale o tym innym razem.
- Praktica Zoom 800F, wygodna idiotkamera z obiektywem 35-80, używana tylko do pracy.
- Canon Power Shot A75, pierwsza cyfrówka, co za skok technologiczny. Z jednej strony idiotkamera, z drugiej możliwość ustawiania manualnego niemal wszystkich parametrów. Napracował się ten aparacik co nie miara, i wakacje uwiecznił i w pracy tez pomógł niesamowicie.
- Fuji S9600. Nie będę się rozpisywał jaki on jest ach i och, zainteresowani fotografią znaja jego możliwości. U mnie będzie służył zarówno do rozrywki jak i do pracy.
Patrząc na te aparaty przypomona mi się ile pracy wymagało otrzymanie przyzwoitego zdjęcia aparatem analogowym. Wywołać film, nocka w ciemni, a rano okazuje się - mogło by być lepsze?!?!
Technika cyfrowa daje niesamowite możliwości. Po zrobieniu ujęcia można od razu podejżeć i poprawić, zrobić drugie. W ciągu kilku minut zgrywa się dziesiątki zdjęc do kompa i można oglądać, drukować, wysyłać itp. Nie wspomnę o możliwościach programów graficznych, zdaniem wielu potrafią wszystko. Moim zdaniem, dobre zdjęcie nie potrzebuje fotoshopa ani gimpa, jest po prostu dobre. I pamiętajcie jeszcze o jednym, jak mawiał stary znajomy fotograf, to nie aparat robi zdjęcie tylko ty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz